PODSUMOWANIE: LIPIEC 2017
Wakacje zdecydowanie sprzyjają czytaniu, ale w moim przypadku najlepiej sprawdzają się książki nieco mniej wymagające, takie, przy których mogę się zrelaksować. Dlatego nie skończyłam „Pragnienia” Richarda Flanagana, choć bardzo mi się podoba i dlatego miałam problem z „Rokiem 1984”. Sporo jednak udało mi się przeczytać, a moje podsumowanie lipca wygląda tak:
1. „Beatrycze i Wergilii” – wśród krytyków wywołała skrajne opinie, mówi się o niej, że jest kontrowersyjna. Mnie jednak bardzo odpowiada sposób pisania Yanna Martela, autora „Życia Pi” i tak naprawdę rozkoszowałam się nie tyle samą historią – trudną i raczej okrutną, co właśnie stylem Martela. Główny bohater, Henry, napisał książkę o Holocauście, jednak wydawcy nie bardzo rozumieją jej sens. Zrezygnowany bohater porzuca pisanie i zostaje kelnerem, próbując wieść szczęśliwe życie. Pewnego dnia w jego ręce trafia list z m.in. fragmentem scenopisu bardzo dziwnej sztuki. Kiedy poznaje jej autora, aura tajemniczości się zagęszcza. To z pewnością dość dziwna, ale moim zdaniem warta uwagi powieść.
2. „Rok 1984” – cieszę się, że wreszcie nadrobiłam swoje czytelnicze braki i zapoznałam się z dziełem Orwella. Mogę powtórzyć za opiniami innych, że to przerażająca i niezwykle dzisiejsza lektura.
3. „Charlie i fabryka czekolady” – fascynująca opowieść o ekscentrycznym producencie czekolady i wizycie w jego królestwie. Piękna historia o przyjaźni i oddaniu, a także zupełnie niepoprawna politycznie opowieść o dzieciach. Świetna!
4. „Duchowe życie zwierząt” – byłam ogromnie ciekawa tej lektury i sporo od niej oczekiwałam. Skłamałabym, mówiąc, że się rozczarowałam, ale przesadziłabym, gdybym powiedziała, że to coś, co koniecznie trzeba przeczytać. Niby wciągająca, ale czegoś mi w niej zabrakło.
5. „Dziennik Bridget Jones” – to właśnie ta mniej ambitna, ale relaksująca książka. Wiem, że o Bridget niektórzy nie mają zbyt dobrego zdania, są też tacy, dla których filmowa bohaterka jest o wiele bardziej wiarygodna, ale mnie i śmieszy, i rozczula.
6. „Bridget Jones. W pogoni za rozumem” – i ze względu na wymienione wyżej powody postanowiłam sięgnąć po drugą część. Dostałam to, czego chciałam: przyjemne, lekkie czytadło, odprężające, a jednak dobrze napisane.
7. „Piękne życie. Jak nauczyłam się mówić nie, przestałam być idealna i odnalazłam spokój” – podchodziłam z dużą rezerwą i bez wygórowanych oczekiwań. Pozytywnie się zaskoczyłam. Choć momentami zbyt patetyczna, to jednak bardzo ważna dla współczesnych kobiet.
8. „Światło między oceanami” – mistrz miesiąca. Wypłakałam morze łez i nie mogłam się pozbierać. Cudo! Poruszy nawet największego twardziela. Mam nadzieję.
9. „Habit zamiast szminki, czyli zakonnice zabierają głos” – mądre rozmowy z fascynującymi, pięknymi kobietami. Burzą stereotypy o życiu zakonnic.
10. „Sekretne życie pszczół” – piękna, bardzo emocjonalna i poruszająca opowieść o sile kobiet, przyjaźni, miłości i czułości z pszczołami w tle.
Oby sierpień był obfity w równie dobre książki!