„Gwiazdka! Nie przeszkadzać!”

„Gwiazdka! Nie przeszkadzać!”

„Gwiazdka! Nie przeszkadzać” to taka książka, która wzbudza we mnie mieszane uczucia. Kiedy czytałam ją pierwszy raz, trochę drżałam, ale znając autorkę – Barbarę Supeł – z jej innych serii, przede wszystkim o Jadzi Pętelce oraz inspektorze i detektywie Kiwi, wiedziałam, że będzie w niej coś dobrego. No i jest! I, co nie takie oczywiste, tą wartością jest przesłanie skierowane do… rodziców.

Dzieci przejmują stery

Wyobraźcie sobie grudniowy wieczór: atmosfera podniosła, lecz nerwowa, mama przesoliła pierogi, tata co prawda powiesił jemiołę pod sufitem, ale za bardzo nie przyłożył się do tego zadania. Wszędzie rozgardiasz, irytacja i zmęczenie. W tym wszystkim bliźniaki, Antoś i Ania, zachowujące się jak… no jak dzieci, bo jak inaczej? Przebieranie nogami, pytanie „Kiedy będą święta?”, chęć pomocy. A że pomoc dzieci często wiąże się z dodatkowym sprzątaniem i solidną porcją cierpliwości, której w domu już chyba brakło, dzieci słyszą, że mają po prostu nie przeszkadzać. Biorą więc sprawy w swoje ręce. Lukrują pierniki, ozdabiają okna, wieszają (brudne) skarpety nad kominkiem, wyjadają cukierki ozdabiające choinkę, postanawiają też zadbać o specjalną świąteczną stylizację.

Po cichu, ale w wielkim stresie, przygląda się temu myszka, która postanawia ratować sytuację, bo przecież Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci i czystych domów. Zmienia skarpetki na czyste, sprząta, w opakowania po cukierkach wkłada papierowe kulki i myje maluchy, żeby wyglądały jednak bardziej po ludzku. Jeśli więc mielibyśmy zrobić konkurs na najbardziej zmęczoną istotę, myszka bez wątpienia stanęłaby na najwyższym schodku podium.

Nareszcie wigilia!

A potem nadchodzi ten wyjątkowy wigilijny wieczór, przed drzwiami stoi worek z prezentami. Znajduje się tam również list, którego adresatką jest przejęta przygotowaniami myszka:

Myszko!

Zamknę w słowach, czego wór nie zmieści:
w przedświątecznym szale zachowaj w pamięci,
że prócz dobrych skutków widzę dobre chęci,
bo widziałem nieraz (z kuchni, od zapleczy),
że mali są zdolni do największych rzeczy.
Gdy będziesz w potrzebie, śmiało mnie zawołaj…

Wszystkiego dobrego!

Twój Święty Mikołaj

Myślę, że treść tego listu moglibyśmy sobie wszyscy przypominać i to nie tylko w grudniu. Fajnie mieć wszystko przygotowane tak, jakbyśmy chcieli, mieć porządek i pełną lodówkę, ale przyjemniej jest, gdy towarzyszy nam radość. I kiedy dzieciaki wiedzą, że najważniejsze, to być razem, działać razem, starać się zrobić coś jak najlepiej, ale cieszyć się z tego, jak wyszło, nawet jeśli wyobrażenia były inne.

Książka pisana jest wierszem, utrzymana w luźnym, swobodnym tonie, opatrzona ilustracjami Beaty Żurawskiej. Wspomniane mieszane uczucia towarzyszyły mi tak naprawdę do samego końca i momentu, kiedy myszka odczytuje swój list. Na szczęście, jak widzicie, przesłanie tej historii jest zupełnie inne niż „Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci”. Choć wciąż towarzyszy mi przekonanie, że więcej wyciągną z niej, jeśli tylko będą chcieli, dorośli niż dzieci.

„Gwiazdka! Nie przeszkadzać!”
Barbara Supeł
Wydawnictwo Zielona Sowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.