„Zawołajcie położną”
Towarzyszenie dziecku w przyjściu na świat musi być niesamowitym przeżyciem. Nie spodziewałam się jednak, że zachwyci mnie tak mocno!
Jennifer, młoda kobieta, trafia na praktykę położniczą do Domu Nonnata prowadzonego przez siostry zakonne. Sama do Boga ma stosunek raczej obojętny, określa się jako agnostyczka, ale stara się z szacunkiem podchodzić do wiary zakonnic. Dom Nonnata znajduje się w londyńskim East Endzie, dzielnicy zamieszkałej przez biedaków, których warunki życia często pozostawiają wiele do życzenia. Jennifer zdobywa tu nie tylko praktykę zawodową, ale spotyka ludzi, których historie głęboko zapisują się w jej sercu.
„Zawołajcie położną” to zbiór historii dotyczących zarówno przygód i zadań, jakie miały przed sobą położne, jak i codziennego życia mieszkańców Londynu i sióstr zakonnych. Jennifer (główna bohaterka i autorka książki!) trafia do różnych kobiet – i takich, które kochają swoje dzieci i z niecierpliwością oczekują ich narodzin, i tych, których małżeństwo z pewnością nie jest dobrym środowiskiem na przyjęcie małego człowieka. Są kobiety świadome i odpowiedzialne, dbające o siebie i dzieci oraz takie, które nie potrafią poradzić sobie ze swoją higieną osobistą. Do każdych Jennifer podchodzi z troską i czułością, robiąc wszystko, by jak najlepiej przywitać na świecie nowe życie.
W książce wzruszenie przeplata się z humorem, radość z narodzin momentami zaburza strach o życie matki i dziecka, a energia do działania czasami przytłumiona jest bezradnością. Trudno przecież zachować zimną krew, gdy dziecko rodzi się w 28. tygodniu ciąży, a rodzącą męczy 40-stopniowa gorączka. Nie sposób cieszyć się narodzeniem dziecka, gdy jego babka wrzeszczy, życząc śmierci jemu i jego matce, bo ta splamiła honor rodziny i zdradziła męża. Niemożliwe, by nie wzruszyć się nad losem młodej dziewczyny zmuszanej do prostytucji, która z troski o dziecko narażała swoje życie, uciekając od okrutnego „pracodawcy”.
Życie sióstr również dostarcza sinusoidy emocji. Oddana swojej pracy siostra Julienne ujmuje swoją delikatnością i taktem oraz umiejętnością rozstrzygania nawet najtrudniejszych spraw. Konflikt między siostrami Evangeliną – niezbyt błyskotliwą i prawie zawsze naburmuszoną a siostrą Monicą Joan – zgryźliwą staruszką lubującą się w słodkościach niejednokrotnie wprawia w konsternację. Jennifer wyciąga z tego świata mnóstwo różnych kolorów.
I, co najważniejsze: po lekturze tej książki nie można myśleć inaczej, niż że życie jest cudem! „Zawołajcie położną” trafia na listę moich ulubionych książek. Takich lektur nigdy dość!
Jennifer Worth, „Zawołajcie położną”, Wydawnictwo Literackie, 2014