Podsumowanie: styczeń 2018
Styczeń był taki, jak chciałam – zaczytany, pełen dobrych lektur, bez żadnej czytelniczej presji. Właściwie wszystko, co przeczytałam, mogę Wam polecić, ale są książki, które wywarły na mnie ogromne wrażenie i sama na pewno będę do nich wracać.
Oto moje styczniowe podsumowanie!
- „Wszystko za Everest” – emocjonująca, wciągająca, mroźna i tragiczna opowieść
o wyprawie na Mount Everest z 1996 r. Narraracja Krakauera nie pozwala się od niej oderwać. Genialna! - „Wspinaczka” – odpowiedź na książkę Krakauera. Choć nie czyta się jej z takim samym zaangażowaniem jak „Wszystko za Everest”, moim zdaniem warto zajrzeć i do niej, by mieć pełen obraz tego, co wydarzyło się podczas wyprawy. Więcej napisałam TUTAJ
- „Brulion Bebe B.” – kolejna część „Jeżycjady”. Powrót do niej cieszy tym bardziej, że
w kwietniu pojawi się nowa część cyklu. A „Brulion…” był ciepły, rodzinny i zabawny, jak zawsze u Musierowicz. - „Baśniobór” t. 1 – po raz pierwszy sięgnęłam po ten cykl 4 lata temu i z przyjemnością teraz do niego wróciłam. Bardzo lubię twórczość Brandona Mulla, a „Baśniobór” uważam za jedną z najlepszych propozycji dla dzieci. Dużo przygód, świetnie wykreowani bohaterowie, fantastyka osadzona w zwykłej codzienności. Super!
- „Milion odsłon Tash” – wypożyczyłam ją z biblioteki na odstresowanie i sprawdziła się świetnie. Sprawnie napisana powieść młodzieżowa o przyjaźni, odkrywaniu swojej tożsamości i pasji, która daje nie tylko radość, ale może przysporzyć trochę problemów. Główna bohaterka jest zakochana w Lwie Tołstoju i wraz z przyjaciółmi tworzy serial internetowy będący współczesną wariacją na temat „Anny Kareniny”. Naprawdę niezła.
- „Eleonora & Park” – to książka, która kosztowała mnie wiele emocji i uruchomiła we mnie sporo smutku. Świetnie napisana, trochę dziwna, a zarazem urocza, ogromnie poruszająca. Historia miłosna porównywana do losów Romea i Julii, ale dla mnie o wiele bardziej angażująca i prawdziwa.
- „Gdzie jesteś, Bernadette?” – zabawna, ale nieco dramatyczna historia Bernadette i jej rodziny: męża i córki. Kobieta ma za sobą trudne życiowe doświadczenia i nagle znika bez śladu. Odrobinę zagmatwana, ciekawa w formie – jej sporą część zajmują listy
i maile. Bez rewelacji, ale przyjemna. - „Cudowny chłopak” – cudowna książka! Nie lubię mówić komuś, że powinien albo musi coś przeczytać, ale tutaj trudno mi się powstrzymać! Jest przepiękna, a historia małego Augusta wzrusza, śmieszy, drażni, a momentami doprowadza do szału. Narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów pozwala poczuć tę opowieść na różne sposoby. Rewelacyjna i naprawdę warta uwagi
- „Głębia Challengera” – opowieść o chłopaku, który cierpi na zaburzenia psychiczne. Skomplikowana jak przeżycia bohatera, niejednoznaczna, czasem trudna w odbiorze. Bardzo ważna, pomaga choć trochę zrozumieć osoby borykająca się z chorobami psychicznymi.
- „Pierwsza sprawa” – szwedzki kryminał dla dzieci. Komendant ropuch tropi złodzieja orzechów skradzionych wiewiórce. Po drodze zatrudnia do pomocy mysz i wspólnie odtwarzają przebieg wydarzeń. Zabawna, z wyrazistymi postaciami i wątkiem edukacyjnym.
Jeśli szukacie dobrych książek na (coraz krótsze, ale jeszcze) zimowe wieczory, ta lista nie powinna Was zawieść. 🙂