Kalendarze adwentowe z wydawnictwa Zakamarki
Zapraszam na krótki przegląd kilku propozycji prosto ze Skandynawii!
„Grudniowy gość” – wg rekomendacji wydawnictwa ZAKAMARKI dla dzieci 6+
Bohaterami historii jest rodzeństwo – Marta i Fadi. Marta jest rozsądną, rezolutną dziewczynką, która najbardziej lubi spędzać czas ze swoimi przyjaciółkami. Fadi ma tylko jedno marzenie: chomik! chomik! chomik!
Tymczasem do ich domu wprowadza się Yusuf, ich kuzyn, oddzielony od rodziców, nieco zagubiony i na pierwszy rzut oka niezbyt chętny do wchodzenia w relację z kuzynostwem. Wraz z Yusufem pojawia się konieczność oddania mu pokoju i dziwna, wręcz niewiarygodna opowieść, która prowadzi do lasu…
„Grudniowy gość” to w moim odczuciu opowieść dla dzieci 9/10+. Sporo w niej smutku, a momentami mroku, mało świątecznej atmosfery. Pojawia się tutaj wątek uchodźstwa, tęsknota mamy i babci Marty za ich krajem. Są też budzące wśród dzieci strach trolle, wyprawy do tajemniczego lasu, to wszystko może nieco przytłaczać.
Ale są też dziecięce problemy: brak czasu dla koleżanek, trudność w zdecydowaniu z kim i co chce się robić, czekanie na upragniony prezent, kłótnie z rodzeństwem i rodzicami.
W „Grudniowym gościu” zabrakło mi świątecznej, adwentowej atmosfery. Niby temat Bożego Narodzenia pojawia się dość często, a jednak nie poczułam tego klimatu.
Ale to także oznacza, że można tę książkę czytać o dowolnej porze roku i skupić się na jej przesłaniu związanym z otwartością, przyjmowaniem innych do siebie, niż tylko na kilku świątecznych dniach.
To wartościowa lektura i wato czytać ją z dziećmi, ale jeśli chcecie postawić na jedną adwentową książkę, to ta może nie napełnić świątecznego kubeczka.
„Prezent dla Cebulki” – wg rekomendacji wydawnictwa ZAKAMARKI dla dzieci 6+
Pokochałam Cebulkę, to jest świetny chłopiec! Ma kilka lat, jest wychowywany przez mamę, a jego wymarzony świąteczny prezent to rower i… tata, a dokładnie podróż do Sztokholmu, skąd tata ma pochodzić.
Jednak z realizacją obu prezentowych marzeń nie będzie łatwo: na rower mamy nie stać a do Sztokholmu nie za bardzo chce pojechać. Cebulka mierzy się więc z rozczarowaniem postawą mamy, a do tego dochodzi jeszcze dokuczanie w szkole. Nie jest łatwo być Cebulką…
Na szczęście zbliżają się Święta, a wtedy przecież dzieją się cuda, prawda?
Historia Cebulki bardzo mnie poruszyła i myślę, że chwyci za serce również młodszych czytelników. Nie da się nie współczuć temu chłopcu, nie smucić z nim, a może nawet otrzeć łezkę.
Ale Cebulka nie tylko się smuci, to bardzo wesoły chłopiec, zaradny i pomysłowy. Skoro mama nie chce mu pomóc, próbuje znaleźć sposób, by zrealizować marzenie inaczej. Skoro dzieci w szkole śmieją się że nie ma taty, może wyprowadzić ich z błędu.
Czasem jego pomysły wpędzają go w niezłe tarapaty, ale to sprawia, że Cebulka jest taki prawdziwy – nie wyjątkowo mądry, nie wybitnie zdolny, nie ponadprzeciętnie spokojny, jest po prostu chłopcem, który mocno przeżywa i radość, i trudne chwile.
Mocno rezonuje tu temat braku rodzica, obawa przed porzuceniem, byciem niechcianym, potrzeba akceptacji przez rówieśników, bycia takim jak inne dzieci.
No i jest też świąteczny klimat i oczekiwanie na Boże Narodzenie – choć z obawą, że będzie do kitu. Polubiłam tę historię, myślę, że warto zwrócić na nią uwagę. Nie unika trudnych tematów, a przy tym jest tak fajnie dziecięca!
„Zagadka złodzieja świąt” – wg rekomendacji wydawnictwa ZAKAMARKI dla dzieci 3+
Nie ma większego fana Bożego Narodzenia niż Elof. Ten chłopiec to uosobienie radości i ekscytującego oczekiwania na Święta. Tegoroczne nie zapowiadają się jednak tak miło jak do tej pory. Elof mieszka z mamąi stardzą siostrą Marcelą, tato zmarł na skutek choroby. Marcela staję się nastolatką i nie ma ochoty na wygłupy z bratem.
W dodatku do ich domu wprowadza się nowy ukochany mamy – Ernesto i jego mała córeczka Francis. Elof się cieszy, bardzo lubi ich towarzystwo, ale Marcela oznajmia, że nie ma ochoty z nimi przebywać. A to jeszcze nie koniec!
Z domu zaczynają znikać świąteczne rzeczy i Elof wciela się w rolę detektywa, który musi odkryć, co jest grane i dlaczego jakiś złodziej postanowił okraść jego rodzinę ze świątecznej magii.
„Zagadka złodzieja świąt” jest napakowana świętami! Pieczenie pierników, kalendarz adwentowy, ścinanie i ubieranie choinki, dekorowanie domu – wszystko jest! Dodatkowo każdy rozdział jest na tyle interesujący i zakończony w taki sposób, że byłam ciekawa, co wydarzy się w kolejnych.
I tutaj również pojawia się poważniejszy temat, tym razem życie w rodzinie patchworkowej. Gdzieś pomiędzy świąteczną atmosferą i przygotowaniami do Bożego Narodzenia są kłótnie, nerwy, docieranie się, „nie jesteś moim tatą”, ale też radość i nadzieja, że jednak wszystkim będzie dobrze.
Czytałam „Złodzieja…” z przyjemnością, mali detektywi będą zadowoleni.
„Wierzcie w Mikołąja” – wg rekomendacji wydawnictwa ZAKAMARKI dla dzieci 6+
Świece gasną, choinki tracą igły. Adwentowe gwiazdy już nie migocą w oknach, a w kartonach zamiast świątecznych ozdób pojawia się piasek. Święty Mikołaj jest, delikatnie mówiąc, rozżalony i zdenerwowany, bo już nikt w niego nie wierzy. A skoro nie ma wiary w Mikołaja, to Świąt nie będzie!
Na szczęście nie wszystko jest przesądzone – cała nadzieja w trollu Czupirze i dzieciach, które reprezentuje kilkuletnia Tina. Bo jeśli dorośli w nic już nie wierzą i wszystko potrafią wytłumaczyć, choć czasem nie ma to sensu, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o Boże Narodzenie!
Świetnie się bawiłam przy tej książce. Święty Mikołaj to zupełnie inna osoba niż zwykle się go przedstawia – kto by pomyślał, że jest taki nerwowy! Troll Czupirek skradł moje serce, jest jednocześnie strachliwy i odważny, śmieszny i poważny.
Dobrze się też tę książkę czyta, jest dynamiczna, zabawna, sporo tu dialogów. Według mnie podział na krótkie rozdziały do czytania każdego dnia fajnie się tu sprawdza – można się wciągnąć i zastanawiać, co wydarzy się dalej.
To, co może być dla niektórych kontrowersyjne albo po prostu się nie spodobać, to np. szkielet małego Jezusa w żłóbku w ramach zemsty Mikołaja za brak wiary w niego. Nie jest to straszne, ma być zabawne, ale pojawia się taki rysunek i mam świadomość, że dla części osób to za dużo.
„Jak ratowaliśmy Wigilię” – wg rekomendacji wydawnictwa ZAKAMARKI dla dzieci 3+
Bohaterami książki są zerówkowicze Tim i Esme. Ten pierwszy jest wielkim fanem Bożego Narodzenia, uwielbia wszystko, co związane ze Świętami (poza pochodem we wspomnienie św. Łucji). W szkole odliczanie do Wigilii ma polegać na zrywaniu każdego dnia jednej kartki z kalendarza, ten, komu przypadnie 24 grudnia, musi jej z zaangażowaniem pilnować, bo inaczej Święta przepadną.
Czując na sobie odpowiedzialność za przebieg Świąt, Tim postanawia zaopiekować się kartką wcześniej i… nawet nie wie, jak niebezpieczny był to pomysł.
Książka podzielona jest tak, by każdego dnia adwentu czytać po jednym rozdziale, a ostatni z nich przenosi małych czytelników już do stycznia. Fabuła naprawdę wciąga (sama się zastanawiałam, jak Tim i Esme poradzą sobie z wyzwaniem, jakie przed nimi stanęło), śmieszy, a zerówkowicze pokazują, jak nieograniczona jest ich wyobraźnia i jak wiele mogą razem osiągnąć.
Przy okazji można pogadać z dziećmi o przyjaźni, współpracy, nieocenianiu po pozorach, dawaniu drugiej szansy i o tym, czy, nawet w najlepszej wierze, warto sięgać po kłamstwo.
Jest też bardzo świąteczny klimat, domek z piernika, ozdoby, świece, mikołaje, korespondujące z treścią ilustracje i dużo frajdy.