Bardzo (nie)zwykła książka o ojcostwie

Bardzo (nie)zwykła książka o ojcostwie

Na dobry początek zacznijmy od cytatu.

Już dawno miałem taką myśl, że żyjemy w społeczeństwie, gdzie na wszystkich nakładany jest wymóg wyjątkowości. Każdy musi być wyjątkowy i nie wiadomo jaki. To jest bardzo groźne, bo wiadomo, rodzimy się z różnymi możliwościami. Niektórzy rodzą się z wielkim talentem i faktycznie widać, że go eksplorują i stają się ponadprzeciętni, ale masa ludzi nie ma takich wyjątkowych talentów. I nie ma w tym nic złego, że pracują od ósmej do szesnastej i są właśnie szczęśliwymi rodzicami. I nie mają potrzeby bycia na świeczniku.

Te słowa pochodzą z rozmowy Krzysztofa Skórzyńskiego z Cezarym Nowakiem „Cezikiem”, to jeden z wywiadów, które tworzą książkę „Świat na głowie. Rozmowy z ojcami o największym wyzwaniu życia”. Zaczęłam od cytatu nie tylko dlatego, że te słowa mocno zapadły mi w pamięć, ale też dlatego, że, moim zdaniem, rzucają światło na całą książkę. Bo ona nie jest niezwykła, wyjątkowa, zmieniająca życie, wybitna i poruszająca. Jest taka… po prostu, zwyczajna. I właśnie to najbardziej mnie w niej ujęło.

Krzysztof Skórzyński, mąż, tata i dziennikarz, rozmawia z innymi ojcami: Przemysławem Saletą, Michałem Koterskim, Bartkiem Królikiem, Adamem Nowakiem i Cezarym Nowakiem „Cezikiem”. Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że panowie spotkali się, by wypić kawę i pogadać (w rzeczywistości tak chyba właśnie było), bez cienia wymądrzania się i tworzenia obrazów ojców idealnych. Każdy z rozmówców Skórzyńskiego ma inne podejście do ojcostwa, każdy też zmagał się z innymi problemami.

Przemysław Saleta oddał nerkę swojej córce, otarł się o śmierć w wyniku komplikacji, a o swoim ojcostwie opowiada bardzo zwyczajnie. To, że mógł uratować swoje dziecko, było dla niego wyjątkowe, ale też oczywiste. Podobało mi się, gdy mówił o wolności dawanej dzieciom, o traktowaniu ich poważnie. Mam też wrażenie, że to najbardziej uśmiechnięty rozmówca Skórzyńskiego.

– Nigdy nie oceniasz?

– Naprawdę nigdy. Zawsze uważałem, że moja ocena córek byłaby skażona moim systemem wartości i moim widzeniem świata. A tak nie można. No oczywiście, gdy wychodziliśmy na spacer i widziałem, jak dziecko mi się tapla w błocie, to mówiłem, żeby się nie taplało, bo przecież mama będzie musiała prać, trzeba będzie wydać pieniądze na pranie. Ale jakby córka sama sobie prała, to mogłaby się taplać, proszę bardzo.

Michał Koterski szczerze opowiada o swoim dzieciństwie, dorastaniu w rodzinie z problemem alkoholowym, byciu synem ojca, który był, ale jakby go nie było, a który jednak potrafił dbać o to, co ważne:

On mi zawsze mówił, że mnie kocha. Nawet mimo tego zaburzenia. Nie wiem, skąd to wziął, bo sam pochodzi z rodziny alkoholowej i jego ojciec a mój dziadek, którego nie poznałem, zapił się na śmierć. Tata nie miał wiec wzorców, nie miał przykładu. Nie wiem, skąd to wziął. Ja wierzę w Boga. Każdy sobie to może na różne sposoby interpretować. Jakiś taki dar dostał, że potrafił mi powiedzieć jako dziecku, że mnie kocha. A myślę, że to jest bardzo ważne.

Młodsza córka Bartka Królika urodziła się z zespołem Downa, w tym samym roku muzyk przeszedł ciężką operację neurologiczną. Dziś mówi, że nie myśli o tym, jaka byłaby Jagódka, gdyby nie miała zespołu, ale początki były trudne.

Nie jest tak, że nie akceptowałem córki, tylko nie mogłem zaakceptować tego, że ona ma zespół Downa. Bo ja bardzo chciałem, żeby ona się urodziła. Widziałem ją na USG. Kopytkami tam przewracała. Nie miałem wątpliwości, że chcę, by z nami była. Tylko po prostu nie mogłem się pogodzić z tym zespołem Downa, którego nie znałem, oraz ze światem niepełnosprawności, który mnie przerażał.

Wywiadu z Adamem Nowakiem najbardziej nie mogłam się doczekać. To tata czwórki, w większości dorosłych już dzieci, który stawia na szczerość, rozmowę, samodzielność i wsparcie. Zatrzymywałam się przy tej rozmowie, ta była zdecydowanie najbardziej „psychologiczna”, dużo tu o emocjach, dojrzałości i wolności, choćby w kwestii wiary.

Moim marzeniem zawsze było przygotować dzieci na pełną samodzielność. Bo o to chodzi. Bez względu na to, czy będą fryzjerami, kompozytorami czy kimkolwiek innym. Chciałem, żeby zajęcie, które wybiorą, sprawiało im radość. Żeby je lubili. Żeby pozwalało im w miarę godnie żyć. I żeby były absolutnie samodzielne.

Co łączy wszystkie te rozmowy? Szczerość, przełamywanie tabu (życie po rozwodzie, myślenie o aborcji, wychowawcze porażki, terapia, uzależnienie od narkotyków i alkoholu), ale bez ekshibicjonizmu i odzierania z prywatności. Z tej książki bije spokój, siła i radość z bycia ojcem. Nie wzruszałam się podczas czytania, nie brakowało mi powietrza, kolorowe karteczki, którymi zaznaczam ważne dla mnie fragmenty, umieściłam tylko na dwóch stronach. Ale chodzę z tą książką w głowie i w sercu i jest dla mnie ważna.

Dla kogo jest? Krzysztof Skórzyński pisze, że nie tylko dla facetów, a może przede wszystkim nie dla nich. Dla kobiet spojrzenie na rodzicielstwo od strony mężczyzn na pewno będzie cennym doświadczeniem, a dla panów lektura tych wywiadów wsparciem, poklepaniem po ramieniu i powiedzeniem: „Dasz radę! Czeka cię najlepsza przygoda życia”.

Świat na głowie. Rozmowy z ojcami o największym wyzwaniu życia, Krzysztof Skórzyński, Wydawnictwo Znak, 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.