„Matki” – powieść, która porusza smutkiem
„Czasem się zastanawiam… Gdyby moja mama się mnie pozbyła, to czy teraz by żyła? Może byłaby szczęśliwsza?”.
„Czasem się zastanawiam… Gdyby moja mama się mnie pozbyła, to czy teraz by żyła? Może byłaby szczęśliwsza?”.
Do tej pory, to znaczy do obfitującego w kosmicznie wysokie temperatury lipca 2018, towarzyszyło mi przekonanie, że w wakacje czytam dużo więcej niż przez pozostałą część roku. Aż tu nagle wraz z letnią porą przyszło olśnienie, że gdy na zewnątrz temperatura przekracza magiczną liczbę 30, na czytanie nie mam ochoty. Dlatego troszkę się zmuszałam. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, bo bardzo chcę poznać wszystkie książki, które mam w zasięgu ręki, choć nie przychodziło mi to tym razem z łatwością.
Ale do rzeczy! Trochę jednak w tym lipcu poczytałam i to były naprawdę godne polecenia książki!
A Wy co ostatnio przeczytaliście? Może jakieś wakacyjne, lekkie lektury? A może coś zupełnie innego? Co polecacie? 🙂
„Sekretne życie pszczół” Sue Monk Kidd to jedna z moich ulubionych książek. Czytałam ją rok temu, a często do niej wracam. Zaznaczyłam w niej kilka fragmentów i lubię do nich zaglądać. Nie do końca pamiętam fabułę, mniej więcej rysuje mi się w głowie portret głównych bohaterek, ale doskonale pamiętam uczucia, jakie towarzyszyły mi podczas lektury. Byłam spokojna, odpoczywałam, napawałam się stylem pisania autorki. I to właśnie te uczucia zostały ze mną na długo. Dlatego z przyjemnością zabrałam się za „Opactwo świętego grzechu” i zanim napiszę Wam, co o tej książce myślę, mogę przyznać już jedno: po raz kolejny bardzo przy tej autorce odpoczęłam i zachwycałam się językiem. …
Kiedy myślę o minionym miesiącu, zadają sobie tylko jedno pytanie: kiedy minął, a raczej mignął?! Prawie w ogóle go nie zauważyłam. Letnie miesiące to zwykle te, w których czytam więcej, ale chyba nie w tym roku 😀 Coś tam jednak wpadło na moje półki, udało mi się też pozachwycać. Oto podsumowanie czerwca!
Nawzruszałam się w maju, a nic tego nie zapowiadało. Przypadkowo wybrane książki mocno mnie dotknęły i mam Wam do opowiedzenia o kilku naprawdę wartościowych lekturach. Zapraszam na czytelnicze podsumowanie maja.
Rozglądam się po swojej domowej biblioteczce i szukam książek, w których pojawiają się mamy. W każdej, na której zatrzymuję wzrok, mamy są bardzo charakterystyczne. To książki, które lubię, które zapamiętałam (brawo ja, to wcale nie jest takie łatwe!) i które polecam albo takie, których jeszcze nie czytałam, a bardzo chcę, bo fajnie jednak wiedzieć, co trzyma się na półkach. Nie będę opowiadać Wam o fabule tych powieści, ale o mamach, które się w nich pojawiają.