How you doin’? Czyli album na 25-lecie „Przyjaciół” #MINIRECENZJA
Rok 2020 to dla mnie przełom, gdy chodzi o „Przyjaciół” – obejrzałam wszystkie sezony podczas kwarantanny, właśnie zaczęłam trzeci cykl tego szaleństwa. ? Jak to się stało, że nie widziałam ich wcześniej? Nie mam pojęcia, ale liczy się to, że teraz już wiem, co oglądać, kiedy chcę dodać życiu trochę radości!
Wydawnictwo SQN wypuściło właśnie album poświęcony najlepszym odcinkom serialu i ciekawostkom z nim związanym. Autorzy wybrali po 10 odcinków z każdego sezonu, opatrzyli je komentarzem i zdjęciami z planu, opisali, jak doszło do powstania serialu, jak wyglądało tworzenie scenografii, kto był odpowiedzialny za kostiumy i jak dobrano tak świetną obsadę.
Dowiemy się więc, jak przedstawiały się wyniki głosowania w sprawie przerwy (lub jej braku) w związku Rossa i Rachel, jakie były zasady gry w miseczki, jak często Gunther musiał farbować włosy, dlaczego Janice musiała chować się przed publicznością, kto był największym łasuchem i w kim zakochany był… Ben.
To bardzo przyjemna lektura i z pewnością fani serialu chętnie postawią ją na półce, ale nie jest pozbawiona wad. Dla mnie przede wszystkim niezrozumiałe są streszczenia odcinków – wolałabym jednak znaleźć tam więcej komentarzy i ciekawostek (choć czytanie o tym, jak Ross, Rachel i Chandler próbują wnieść kanapę po schodach, jest równie zabawne, jak oglądanie tego przedsięwzięcia). A jeśli już o nich mowa niektóre są naprawdę interesujące, inne bardzo przeciętne, dotyczące na przykład tego, że w danym odcinku ujawnia się chęć rywalizacji Moniki czy nieco wybujałe ego Rossa.
Jeśli czytaliście książkę „Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie”, niewiele rzeczy Was w tym albumie zaskoczy. Również tutaj znajdziecie wątki związane z podejściem „Przyjaciół” do homoseksualizmu, osób transpłciowych czy udziału w produkcji czarnoskórych aktorów. Gdybym jednak miała wybierać, po która książkę sięgnąć, wybrałabym „Ten o najlepszych odcinkach” ze względu na piękne wydanie i ciekawszą formę.
Książka przeczytana, wędruje na półkę, a ja wracam do oglądania „Tego z Walentynkami”.