„Pamiętnik księgarza”
Dużo książek, chłodna Szkocja, wcale niemało czarnego humoru i często bardzo dziwne rozmowy z ludźmi. „Pamiętnik księgarza” to książka, przy której nie sposób się nudzić. I której nie można się nadziwić.
Shaun Bythell jest właścicielem największego antykwariatu w Szkocji, w Wigtown, nazywanym miastem książek. Sklep prowadzi od kilkunastu lat i w tym czasie na rynku książki sporo się zmieniło. Sprzedaż internetowa wiedzie prym, ludzie, zanim kupią książkę w antykwariacie, często sprawdzają jej cenę na Amazonie i jeszcze częściej są niezadowoleni z cen proponowanych przez Shauna. O siedzeniu z kubkiem gorącej herbaty czy kawy i czytaniu książki w czasie pracy nie ma mowy – zimą w antykwariacie jest na to zbyt chłodno, tego nie pokona nawet pełna romantycznych uniesień miłość do literatury. Shaun znalazł jednak czas, by pisać pamiętnik z życia księgarza, a jego wspomnienia trafiły ostatnio na półki polskich księgarni.
„Pamiętnik księgarza” to bardzo osobliwa opowieść. Okładka informuje, że będzie kolorowo, wesoło i że trudno będzie powstrzymać śmiech, ale to tylko część prawdy o książce. Jest tu raczej powtarzalność, stabilizacja, czasem nie dzieje się absolutnie nic interesującego. I nie jest to raczej walor książki, ale na pewno ogromna zaleta opowieści samej w sobie.
Pomyślcie teraz o czymś, co zawsze chcieliście robić, co jawiło Wam się jako praca marzeń, która przyniesie wolność i ukojenie, raz na zawsze oderwie od nudnych obowiązków. Wiecie, w myśl stwierdzenia, że jeśli kochasz to, co lubisz, nie przepracujesz ani jednego dnia. A teraz do strefy Waszych marzeń i fantazji wkracza Shaun, który mówi: Amazon sprawia, że muszę walczyć o każdą sprzedaną książkę i ustawiać najniższe ceny – inaczej nikt jej nie kupi; ludzie spędzają w sklepie godzinę, chodzą między półkami, rozglądają się, ustawiają stosy lektur przy kominku, a potem wychodzą, nie kupując zupełnie nic i zostawiając po sobie bałagan; obroty spadają, pracy jest dużo, ale nie można zatrudnić tyle osób i w takim wymiarze, w jakim by się chciało. Dołujące? Trochę na pewno. Ale też prawdziwe, odzierające ze złudzeń i weryfikujące chęci do pracy, wytrwałość i pasję.
Bo Shaun nadal kocha książki i literaturę, nie zamieniłby pracy w antykwariacie na żadną inną, a tym, co pomaga mu przetrwać, jest poczucie humoru i dystans do tego, co robi. Musi mieć go sporo, bo jego współpracowniczki rzadko kiedy przejmują się tym, co mówi i mają swoje pomysły, które urzeczywistniają, często bez pytania go o zdanie. Największym wyzwaniem są jednak oczywiście klienci, ich nastawienie i pytania, które zadają. Trudno zawsze być uśmiechniętym i uprzejmym i Shaun daje sobie do tego prawo. W książce znajdziecie wiele zapisków dialogów z klientami, autor publikuje je także na Facebooku. Zdaje się, że najbardziej irytują go ci, którzy opowiadają mu, dlaczego szukają konkretnej książki i dlaczego chcą ją kupić. Odkąd przeczytałam „Pamiętnik księgarza” marzę o odwiedzeniu szkockiego antykwariatu, ale nie wiem, czy miałabym odwagę, żeby zamienić z właścicielem choćby dwa słowa. W końcu kto chciałby wylądować jako pośmiewisko na Facebooku?! ? W pracy Shauna nie brakuje też momentów emocjonalnie trudnych – co kilka dni pisał o kolejnym telefonie od osoby, która straciła kogoś bliskiego i chce uporządkować jego księgozbiór.
Możecie mieć wrażenie, że „Pamiętnik księgarza” to narzekania człowieka, który podjął decyzję o byciu antykwariuszem, a teraz, gdy dosięgają go konsekwencje tej decyzji, wylewa swoje frustracje. Tyle że Shaun Bythell naprawdę lubi swoją pracę, ale nie ma problemu z tym, by przyznać, że czasem (a nawet dość często) jest frustrująca, nużąca, męcząca i daleko jej do ideału. Podobnie jest z tą książką – może Was nudzić, czasem zmęczyć, ale przy tym dostarczy sporo śmiechu. Czy to książka dla wszystkich? Nie. Czy dla wszystkich książkoholików? Nie. Kto więc będzie z niej zadowolony? Wydaje mi się, że ten, kto robi to, co lubi, pracuje „na swoim” i/albo ma spory kontakt z innymi ludźmi i chciałby poczuć się zrozumiany. Shaun z pewnością rozumie wszystkie te bolączki.