PODSUMOWANIE: MAJ 2018
Nawzruszałam się w maju, a nic tego nie zapowiadało. Przypadkowo wybrane książki mocno mnie dotknęły i mam Wam do opowiedzenia o kilku naprawdę wartościowych lekturach. Zapraszam na czytelnicze podsumowanie maja.
1. „Po zmierzchu” – uwielbiam Murakamiego i jego dziwactwa, bardzo lubię wchodzić do kreowanego przez niego świata. „Po zmierzchu” to historia dziejąca się w ciągu jednego dnia. Znajdziemy tu dziewczynę, która ciągle śpi, choć nie jest w śpiączce, prostytutkę, mafię i wiele innych. Zaskakuje tym bardziej, że jest bardzo krótka, a sporo się w niej dzieje.
2. „Nie wiedzą, co czynią” – spotkanie z prozą prosto z Finlandii. Dość trudna, ale bardzo dobra i wciągająca opowieść o fanatyzmie, trudnych relacjach rodzinnych, terroryzmie ekologicznym i postępie technologicznym. Gęsta, czasem trochę nużąca, ale mnie się podobała.
3. „Hawajskie alibi” – przyjemna obyczajówka z nutką dreszczyku. Historia wakacyjnego wyjazdu, którego nikt nie chciałby doświadczyć. Opowieść o poszukiwaniu miłości, lekka, pełna humoru, ale niegłupia. Idealna na wakacje.
4. „Minione chwile” – moje pierwsze i niezbyt nieudane spotkanie z twórczością Gabrieli Gargaś. Opowieść o Polce na emigracji w Szkocji i o poznanej przez nią Lady Abigail, niegdyś szalenie zakochanej w polskim oficerze. Pomysł dobry, ale niedopracowany, główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. Nie przypadła mi do gustu.
5. „Sztuka wiernej miłości” – publikacja francuskich seksuologów dotycząca najczęstszych problemów pojawiających się w związkach międzyludzkich. Dużo ciekawostek, odniesień do codzienności. Niedługa, ale bardzo treściwa, dobrze mi się czytało i chyba wkrótce napiszę o niej coś więcej.
6. „Między książkami” – moje ostatnie odkrycie i jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Pokochałam bohaterów i tę historię. Na pewno będę do niej wracać! To historia wdowca, który prowadzi księgarnię i pewnego dnia znajduje tam niespodziewanego gościa. A potem dzieje się życie, czasem piękne, a czasem trudne. Uwielbiam!
7. „Ostatni wykład” – wyzwalacz moich smutków i lęków kupiony za całe 5 zł. Randy Pautsch, profesor informatyki, po zdiagnozowaniu u niego raka trzustki wygłasza na uczelni wykład, w którym nie tyle podsumowuje to, co przeżył, ile dzieli się doświadczeniem i podpowiada, co zrobić, by żyć jak najlepiej. Choć to opowieść człowieka, który umiera, to dominuje w niej życie, a nie śmierć. Ale podczas lektury było mi bardzo smutno… Warto przeczytać, polecam.
8. „Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą” – historia mieszkańców kamienicy w Krakowie. Większość z nich jest sobie bliska i łączą ich relacje prawie rodzinne, są oczywiście i tacy, którzy we wszystkim dostrzegają problem. Sympatyczni bohaterowie, dobry styl, całkiem realna fabuła okraszona nutką czegoś nierealnego. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale nie żałuję lektury.
9. „Bóg nie jest automatem do kawy” – wywiad z ks. Zbigniewem Czendlikiem, Polakiem, który od wielu lat pracuje w Czechach. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, a bardzo chciałam przeczytać tę książkę. I było warto: jest trochę kontrowersji, ale dla mnie było to po prostu spojrzenie na Kościół z innej perspektywy, z którą niekoniecznie się zgadzam. Warto sięgnąć.
10. „Lato” – Tove Jansson w wersji dla dorosłych. „Lato” to właściwie opowiadania o sześcioletniej Sophi i jej babci. Zwierzają się sobie, rozmawiają na tematy ważne i błahe, jedna drugą strofuje i bardzo się kochają. Do tego dość chłodna narracja i świetny styl. Książka iście wakacyjna!
Poza „Minionymi chwilami” polecam Wam wszystko, co przeczytałam w maju. A tak najbardziej „Między książkami”, „Ostatni wykład” i „Lato”. Przyjemnej lektury!
fot. freelyphotos.com