„Dwoje do pary” i uczuciowe komplikacje

„Dwoje do pary” i uczuciowe komplikacje

Jest kilka książek, których tytuły mam zapisane z tyłu głowy i ciągnie mnie do nich, choć sama nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Po prostu mam przeczucie, że warto po nie sięgnąć i że będą mi się podobać. „Dwoje do pary” to właśnie jedna z takich powieści. Czy intuicja mnie nie zawiodła?

William i Ivy znają się od kilku tygodni. Łączy ich ogniste uczucie, a dzieli różnica wieku. Ivy jest starsza o 9 lat. I choć William twierdzi, że jest w niej zakochany i chciałby iść z nią przez życie, raczej nie myślą o przyszłości. Los decyduje więc za nich: stają w obliczu sporego wyzwania, któremu mają sprostać we dwoje. To wielki sprawdzian dla ich miłości, a raczej dla wytrwałości w tym uczuciu.

Nie chcę napisać więcej, bo w książce dostajemy raczej niewiele zwrotów akcji, a fabuła jest dość leniwa. Mimo to sporo się tam dzieje, zwłaszcza gdy chodzi o emocje i przeżycia bohaterów. Opowieść poznajemy z perspektywy Williama, który ma do siebie spory dystans, jest zabawny, wrażliwy, czasem trochę wycofany. Na okładce znajdziemy informację, że książka spodoba się m.in. fanom „Projektu Rosie” i choć Don z tamtej powieści był dość szalony i nieprzystający do rzeczywistości, to rzeczywiście William trochę mi go przypominał. A że uwielbiam „Projekt Rosie”, „Dwoje do pary” też dostarczyło mi wiele radości.

Ivy i William mają za sobą dość trudną związkową przeszłość, ich relacja jest w początkowej fazie rozwoju, dlatego trudno ocenić – i im, i czytelnikowi – czy przetrwają trudności i wyzwania, przed jakimi muszą stanąć. Często nie rozumieją swoich motywacji, zaskakują siebie nawzajem, irytują, oddalają, by potem pracować nad bliskością. I chyba to w powieści podobało mi się najbardziej: niepoddawanie się, nierezygnowanie, troska o siebie nawzajem, umiejętność powiedzenia „przepraszam” i „wybaczam”, pokonywanie swoich słabości i wychodzenie poza swoje oczekiwania. Nie zawsze im to wychodziło, to oczywiste, ale nie ustawali w podejmowaniu prób. I nie było to męczące dla czytelnika.

„Dwoje do pary” to z pozoru lekka, ale tak naprawdę całkiem poruszająca obyczajówka. Pełna humoru, ciepła i miłości, a przy tym, moim zdaniem, dość dobrze osadzona w rzeczywistości. Nieco szaleni bohaterowie dostarczają sporo wzruszeń i od razu zyskują sympatię. Trzymałam za nich kciuki, gdy szło im dobrze i gdy bywało trudno. Czy podołali wyzwaniu? Przekonajcie się sami!

One Reply to “„Dwoje do pary” i uczuciowe komplikacje”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.