„Wyjątkowy depozyt” – coś więcej niż rozrywka
To miało być czytelnicze guilty pleasure. Miałam ochotę na lekką, niewymagającą książkę, chciałam się oderwać od trudnych lektur i poczytać coś, od czego nie oczekiwałam wiele. I trochę się zdziwiłam, bo „Wyjątkowy depozyt” okazał się powieścią, która niesie ze sobą coś więcej niż rozrywkę.
Historia dotyczy trzech kobiet, które łączy temat in vitro. Laura jest samotna matką jedynaka i marzy o tym, by jej synek miał rodzeństwo. Wendy ma dwoje dzieci, które mocno dają jej popalić. Są niesforne, trudno nad nimi zapanować. Ma też męża, z którym nie układa jej się najlepiej. Jest jeszcze Vanessa, dziewczyna przed trzydziestką, która czeka na pierścionek zaręczynowy od chłopaka. Temu jednak do małżeństwa się nie spieszy, boi się zaangażować, a gdy już robi jeden krok w przód, później cofa się o dwa. Kiedy Laura rozpoczyna poszukiwania dawcy, który jest ojcem jej syna, losy kobiet splatają się i przysparza im to sporo kłopotów.
Dlaczego ta obyczajówka była mnie czymś więcej niż czytadłem, którego się spodziewałam? Bo Carol Snow wykreowała naprawdę ciekawe postaci, które zmagają się z różnymi trudnościami i są to problemy i reakcje, w które jestem w stanie uwierzyć. Autorka pokazuje konsekwencje wyborów dokonanych przez bohaterki, ich zmagania z tym, na co nie mają wpływu i próby naprawy tego, co da się zmienić.
Pokazuje także, jak na życie kobiet wpłynął zabieg in vitro. Laura w obsesyjny sposób próbuje znaleźć dawcę, co sprawia, że jest w stanie zaingerować w życie człowieka, który może nie chcieć, by ktoś odkrył jego tożsamość. Co zrobić? Spełnić marzenie syna i swoje czy może odpuścić, by nie wchodzić w życie innych?
Wendy zmaga się z problemami w małżeństwie, jedną z ich przyczyn jest fakt, że mąż bohaterki czuje się odrzucony i nie potrafi myśleć o sobie jako ojcu dzieci, które wychowuje. Co poszło nie tak? Czy mogli temu zapobiec?
I wreszcie Vanessa, zakochana w swoim chłopaku, a jednocześnie popadająca w rozpacz, bo ten nie chce zakładać rodziny. Może więc rozwiązaniem jej problemów będzie in vitro? Postawi chłopaka przed faktem dokonanym i wtedy uda się zrealizować plan życia?
Choć Carol Snow pokazuje zmagania swoich bohaterek, daleka jest od oceniania czy moralizowania. Ładunek emocjonalny, jaki wiąże się z tym, czego doświadczają Laura, Wendy i Vanessa, autorka umiejętnie rozładowuje dowcipem i ironią. Mamy więc czas na oddech, przestrzeń na coś więcej niż problemy.
Uważam, że „Wyjątkowy depozyt” to dobra książka, która, choć momentami przewidywalna, potrafi zaskoczyć. Mam nadzieję, że zaskoczy także Was!
2 Replies to “„Wyjątkowy depozyt” – coś więcej niż rozrywka”