„Współlokatorzy” – potrzebowałam takiej historii!
Ach, jaka to była otulająca historia! ❤
Tyle razy trzymałam tę książkę w rękach, ale zawsze coś mnie powstrzymywało przed zakupem. Kilka niepochlebnych recenzji, fakt, że to „tylko obyczajówka”, że może warto kupić coś innego. Ostatecznie jednak kupiłam i spędziłam kilka godzin, delektując się tą opowieścią.
Tiffy rozstała się z chłopakiem, pracuje w niszowym wydawnictwie i potrzebuje taniego mieszkania. Leon chce pomóc bratu, musi uzbierać pieniądze, by to zrobić. Pracuje nocami, weekendy spędza u dziewczyny, postanawia więc wynająć swój pokój. Bohaterowie razem mieszkają, dzielą się nawet łóżkiem, rozmawiają za pomocą przylepianych w całym mieszkaniu karteczek, ale nigdy się nie widzieli.
No dobrze, co mnie urzekło w tej historii? Dlaczego tak bardzo spodobał mi się romans? Otóż doceniam:
? sposób wykreowania bohaterów – od początku ich polubiłam, nie tylko Tiffy i Leona, ale też ich przyjaciół – są wspaniali!
? styl autorki – brawa dla takich debiutów!
? wplecenie w fabułę problemów, z jakimi zmagają się bohaterowie, ale bez nadmiernego dramatyzowania – wierzę, że taka historia mogłaby się naprawdę zdarzyć;
? całą tę miłosną otoczkę między Tiffy a Leonem – są zachwyty, wzdychanie, rzyganie tęczą, zastanawianie się nad każdym słowem i gestem, trochę zawstydzenia i napięcia, wszystkiego w sam raz;
? nieodkładalność książki – przeczytałam ją jednym tchem, „jeszcze tylko jeden rozdział”, „pocałuj ją wreszcie!”, „ciekawe, jak to się skończy” itd.
? delikatność, czułość i humor.
To z pewnością jedna z książek, do której wrócę. Czasem potrzebuję takich historii. To dla mnie też kolejny dowód na to, by nie kierować się cudzymi opiniami, ale kiedy czuję, że coś jest dla mnie, po prostu to sprawdzić. ?
„Współlokatorzy”, Beth O’Leary, tłum. Robert Waliś, Wydawnictwo Albatros, 2019
2 Replies to “„Współlokatorzy” – potrzebowałam takiej historii!”