PODSUMOWANIE: LIPIEC 2018

PODSUMOWANIE: LIPIEC 2018

Do tej pory, to znaczy do obfitującego w kosmicznie wysokie temperatury lipca 2018, towarzyszyło mi przekonanie, że w wakacje czytam dużo więcej niż przez pozostałą część roku. Aż tu nagle wraz z letnią porą przyszło olśnienie, że gdy na zewnątrz temperatura przekracza magiczną liczbę 30, na czytanie nie mam ochoty. Dlatego troszkę się zmuszałam. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, bo bardzo chcę poznać wszystkie książki, które mam w zasięgu ręki, choć nie przychodziło mi to tym razem z łatwością.

Ale do rzeczy! Trochę jednak w tym lipcu poczytałam i to były naprawdę godne polecenia książki!

  1. „Opactwo Świętego Grzechu” Sue Monk Kidd – romans dojrzałej, przeżywającej kryzys w małżeństwie kobiety z przeżywającym kryzys wiary mnichem. Do tego matka trochę wariatka, niedomknięte sprawy z przeszłości i tajemnicza syrena. Fabularnie mogło być lepiej, ale jest coś kojącego i pięknego w języku, jakim posługuje się autorka i dlatego bardzo tę powieść polubiłam i polecam!
  2. „Pułapka uczuć” Colleen Hoover – takie moje guilty pleasure, jak większość książek Hoover. Dużo dramatu, zakazana miłość, walka o uczucie itd. Pochłonęłam szybko, nie żałuję, ale też niewiele pamiętam. Główna bohaterka straciła ojca, mieszka z matką i młodszym bratem. Po przeprowadzce poznaje chłopaka, którego sytuacja życiowa prezentuje się podobnie. Wybucha miłość, a potem wszystko się komplikuje. Lektura na dwa wieczory.
  3. „Harry Potter i więzień Azkabanu” – zadziwia mnie to, że naprawdę zachwycam się tą serią na nowo, te książki są nieodkładalne. Wielu szczegółów nie pamiętam, czytam więc z ogromnym zainteresowaniem. Uwielbiam i już!
  4. „Simon oraz inni homo sapiens” – książka, o której wielokrotnie słyszałam i o której zrobiło się ostatnio głośno za sprawą ekranizacji. Nastoletni Simon odkrywa swoją orientację seksualną, ale nie chce dzielić się tym ze światem. Wymienia maile z tajemniczym Blue, do której żywi coraz gorętsze uczucia i zostaje na tym „przyłapany” przez jednego ze szkolnych kolegów. To opowieść nie tylko o odkrywaniu siebie, ale także o tym, na ile mamy prawo angażować się w czyjeś życie i jak nie mamy prawa podejmować za kogoś decyzji. Dobrze i szybko się czyta, nie jest doskonała, ale całkiem mądra.
  5. „77 Moc przebaczenia” – książka, w której liczy się tylko treść, a nie umiejętności literackie, kompozycja i inne takie książkowe sprawy. Marcin Zieliński pisze o tym, dlaczego przebaczenie powinno być stylem życia, jaką moc ma słowo i co tym słowem robimy sobie i innym. Dobry katobook, poruszający i mogący wiele wnieść w codzienność.
  6. „Zapomniałam, że cię kocham” – książka, z którą się chowałam, nie mogę się pogodzić z tym, że ma tak paskudną okładkę! Sięgnęłam po nią, bo pokochałam historię opisaną w „Między książkami”. Ta z „Zapomniałam, że cię kocham” nie jest tak dobra, a główna bohaterka bywała naprawdę irytująca. Mimo to czytałam z przyjemnością i wciągnęłam się. Naomi uległa wypadkowi i zmaga się z utratą pamięci. Jej odzyskiwanie jest dość bolesne i dla niej, i dla jej bliskich. Dobre wakacyjne czytadło 🙂
  7. „Matki” – debiut Brit Bennett doceniany zagranicą i, moim zdaniem, zupełnie niezauważony w Polsce. Wróciłam do tej książki po roku, kiedy czytałam ją pierwszy raz, bardzo mnie poruszyła, choć wydawała mi się całkiem zwyczajną historią. Teraz pozwoliłam jej jeszcze bardziej mnie przewiercić emocjonalnie. Nastoletnia Nadia Turner, główna bohaterka książki, romansuje z synem pastora, a to niesie ze sobą poważne konsekwencje. Po latach nadal zdaje się być uwikłana w związek z Lukiem i podjęte wtedy decyzje. To dość bolesna opowieść o niekochaniu, porzuceniu i matkach, którym trudno odnaleźć się w tej roli.

A Wy co ostatnio przeczytaliście? Może jakieś wakacyjne, lekkie lektury? A może coś zupełnie innego? Co polecacie? 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.