„Księga Dziwnych Nowych Rzeczy” – z misją u Oazjan
Peter jest angielskim pastorem, który wiedzie szczęśliwe życie ze swoją żoną Beatrice i kotem Joshuą. Jeszcze nie mają dzieci, choć gdy wyobrażają sobie wspólną przyszłość, jest w niej także miejsce dla nich. Ich życie staje do góry nogami, gdy Peter przyjmuje propozycje tajemniczej organizacji USIC i wyrusza z misją szerzenia Ewangelii na inną planetę. Oazjanie, bo tak nazywa tamtejszych mieszkańców, wymagają od niego sporo zaangażowania w relacje z nimi. Tak samo jak Bea, która pozostawiona na ziemi zmaga się z wieloma problemami, które zdają się nie mieć rozwiązania…
„Księga Dziwnych Nowych Rzeczy” Michela Fabera to fascynująca, międzyplanetarna opowieść, która zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Najbardziej ujęła mnie chyba równowagą między opisami życia Oazjan, problemów małżeńskich Petera oraz relacji między członkami załogi USIC. Każda z tych sfer jest niezmiernie ciekawa, zasługuje na odpowiednią porcję uwagi i wydaje mi się, że Faber równo ją rozdzielił. Poza tym świetnie sią ją czyta, język, jakim posługuje się autor, jest plastyczny i potrafi przenieść do świata bohaterów.
Oazjanie i ich dziwactwa
Księgą Dziwnych Nowych Rzeczy Oazjanie nazywają Biblię, ale ich samych trudno określić innym słowem. Są dziwni ze względu na wygląd (ich twarz przypominała Peterowi dwa płody) i zachowanie. Żyją tu i teraz (psychologowie i psychoterapeuci z pewnością byliby z nich dumni!), nie dzielą się opowieściami z przeszłości, dno im rozmawiać o zmarłych, ale z wielką fetą świętują narodziny nowych członków swojego plemienia. Część z nich z chęcią słucha o Jezusie (to Miłośnik Jezusa Pierwszy, Miłośnik Jezusa Drugi itd.), inni nie są zainteresowani nauką Petera. Ten zaś stara się zrobić wszystko, by jak najlepiej poznać Oazjan. Razem z nimi pracuje, je i śpi, próbuje nawet opanować ich język. Właśnie ze względu na ich specyficzny sposób komunikacji, książkę świetnie się czyta – jest tam sporo niezrozumiałych znaczków… Podglądanie Oazjan, choć mogą wydawać się dość prymitywni, to fantastyczna przygoda – nie tylko dla Petera.
Peter i Bea – małżeństwo (nie)doskonałe
Z nieznanych względów Bea nie została zakwalifikowana do wyjazdu na misję. I choć stara się wspierać Petera w jego działaniach, odległość dzieląca małżonków sprawia, że ich kontakt jest coraz rzadszy, a kiedy udaje im się go nawiązać, w korespondencję wkrada się wiele nieporozumień. Wrażliwa Bea przekazuje Peterowi coraz straszniejsze wiadomości na temat sytuacji na świecie, który coraz mocniej zmierza ku upadkowi. I choć wymiana wiadomości między Beą a Peterem napawa niepokojem, a nawet smutkiem, jest w niej coś czułego i uroczego. I z pewnością wypracowanego przez długie lata.
Grainger, Tuska, BG
Ekipa zatrudniona przez USIC składa się z naprawdę nietypowych osobowości, mówiąc najogólniej: samotników uciekających przed problemami w rodzinie. Peter wie tylko, czym zajmują się na nowej planecie, ale bardzo trudno jest mu wejść w relacje z nimi. Są skryci, raczej nieskłonni do zwierzeń przed chrześcijańskim misjonarzem. Jednak problemy, z jakimi muszą się zmagać podczas pobytu u Oazjan, w jakiś sposób ich do siebie zbliżają i chyba nawet mogą na siebie liczyć. To ciekawe spojrzenie na ludzi, którzy choć żyją w nie tak dużej grupie, z dala od świata, który znają, nie potrafią, a może nie chcą, zbliżyć się do innych, cały czas zachowują dystans.
Wątek religijny
Misja ewangelizacyjna to tylko wątek – choć jest tu sporo odniesień do chrześcijaństwa, nie jest to książka religijna, wpisująca się w nurt „literatury dla ducha”. Nie trzeba się więc obawiać, że to właśnie taka lektura, ale warto wiedzieć, że rzeczywiście sporo tu wiary i Boga.
Niedokończone opowieści
„Księga Dziwnych Nowych Rzeczy” to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku i na pewno będę polecać ją innym, choć pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Ale pozostawiła w mnie uczucie niedosytu, bo Faber nie rozwiązuje wszystkich wątków. A szkoda, bo szczególnie jeden baaardzo mnie zaciekawił!
One Reply to “„Księga Dziwnych Nowych Rzeczy” – z misją u Oazjan”