PODSUMOWANIE: SIERPIEŃ 2018
Idzie jesień! Wiem, wiem, nic odkrywczego, ale dla mnie to naprawdę powód do uśmiechu. Staram się nie narzekać na lato i cieszyć każdą pogodą, jednak zdecydowanie wolę chłodniejszy klimat, a poza tym jesień tak pięknie pachnie! I od razu nabrałam większej chęci na czytanie, no bo jest kocyk, kakałko, coraz dłuższe wieczory. Tak się w tę prawie jesień wciągnęłam, że trochę zapomniałam o podsumowaniu sierpnia, dlatego dziś nadrabiam, bo przeczytałam super rzeczy i warto o nich napisać choć kilka zdań!
„To jedno zdjęcie” – obyczajowa powieść Doroty Milli o młodej dziewczynie Eugenii (to niejedno dziwne imię w tej książce), która chce zrobić karierę modelki i wyjeżdża do Londynu. Powieść, którą czytałam raczej dla rozrywki, ale zaskoczyła mnie dbałością o szczegóły w opisywaniu Londynu, doceniam też to, że była sprawnie napisana i naprawdę mnie wciągnęła. Trochę irytowało mnie wyolbrzymienie pojedynczych cech bohaterów i postrzeganie ich przez ten pryzmat.
„Wyspa” – głośna publikacja, którą trudno mi jednoznacznie ocenić. Islandia z dnia na dzień zostaje odcięta od reszty świata, nie ma internetu, kontaktu z ludźmi, połączeń samolotowych, nie wiadomo, co się stało. Rząd manipuluje informacjami, społeczeństwo jest coraz bardziej zagubione. Powieść pokazuje perspektywę zdarzeń kilku osób, narracja w pewnym momencie się splata. Książka mnie zaintrygowała i choć dość krótka, była nierówna – w połowie dopadł mnie kryzys i obawiałam się, że nie dotrwam do końca. To bardzo ciekawy koncept, ale czegoś mi brakowało, za dużo wątków zostało też nierozwiązanych. Mimo wszystko chyba polecam!
„Ogród Zuzanny. Odważ się kochać” – powrót do Starej Leśnej był dla mnie wielką przyjemnością! Do głosu zostali dopuszczeni kolejni bohaterowie, pojawiło się wiele nowych wątków, był nawet wątek kryminalny, ale przede wszystkim mnóstwo, mnóstwo ciepła, miłości i dobroci. Poza tym książki Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej są świetnie napisane, czytanie ich to coś wspaniałego!
„Powiedz wilkom, że jestem w domu” – kolejna młodzieżówka, która trafiła na listę moich ulubionych. June jest nastolatką, ma siostrę, z którą, delikatnie mówiąc, nie jest jej po drodze, całkiem fajnych rodziców i świetnego wujka, który umiera na AIDS. To opowieść o nietypowej miłości, siostrzanej wojnie, odkrywaniu prawdy i mierzeniu się z życiem, które czasem bywa zbyt trudne. Piękna, trochę specyficzna – takie lubię najbardziej i bardzo polecam!
„Czy można dziś dobrze wychować dzieci?” – zapis konferencji Jacka Pulikowskiego pod tym samym tytułem. Można wyciągnąć z niej trochę wskazówek, może czymś się zainspirować, ale potraktowałabym ją raczej jako wprowadzenie do tego, co związane z rodzicielstwem. Jest tu trochę skrótów myślowych i ogólników domagających się głębszego wyjaśnienia.
„Maleńka Nic” – biografia Małej Arabki, pierwszej świętej z Palestyny. Wzruszająca, czasem trochę przerażająca historia o sile wielkiej miłości, pokorze, posłuszeństwu i sercu radosnym mimo ogromu cierpienia.
„Zwariować z życia” – zbiór opowiadań Jana Rybowicza, którego poznałam za sprawą twórczości Starego Dobrego Małżeństwa i którego uwielbiam. Do tej pory czytałam jednak jego wiersze, ale opowiadania tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że Rybowicz był genialny! Pisał z taką prostotą, jednocześnie tak inteligentnie i uszczypliwie, coś wspaniałego! To jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam.
To tyle gdy chodzi o moje czytelnicze podsumowanie sierpnia. A na koniec coś jeszcze Wam powiem: czytajcie Rybowicza!